W ostatnią sobotę karnawału
wybraliśmy się na I Międzynarodowy Turniej Kibiców w Wałbrzychu. Do celu
dotarliśmy jeszcze przed turniejem, więc trochę pozwiedzaliśmy miasto.
Kilkanaście minut po 10tej, turniej oficjalnie otworzył prezydent Wałbrzycha, odbyła
się też prezentacja drużyn, wcześniej trochę zostały nam wręczone specjalne
bony na wejście i ulubiony napój sportowców, czyli piwo. Zaproszone ekipy zostały
podzielone na cztery grupy, każda po 3 drużyny. W grupie A rywalizować
miały; Slavia Praga, Arka Gdynia i Spartakus Jelenia Góra, w B; Bohemias
Praga, Gwardia Koszalin i Cracovia Kraków, w C; gospodarze, GKS Tychy i
my, i w ostatniej D; Kismet Budapeszt, Odra Wodzisław oraz bydgoski
Zawisza. Ostatecznie jednak nie wystartowały ekipy Cracovii Kraków (choć
obecni byli na trybunie) oraz Kispetu Budapeszt, a w ich miejsce na szybko
utworzono drużyny gospodarzy: Górnik II Wałbrzych i Biało-Niebiescy. Jeśli
chodzi o liczebność, byliśmy drugą po GKSie Tychy (23) liczebną załogą,
meldując się na hali w Wałbrzychu w 18 osób (2 busy + auto) z flagą
ŁAŃCUCHY. Inne ekipy to 15 fanów z flagą Slavii Praga, 12 z flagą z
Jeleniej Góry, 6 z dwoma flagami z Bohemiasa Praga, 13 z flagą Zawiszy, i
po 10 z Arki Gdynia (z flagą), Gwardii Koszalin (z flagą) i Odry
Wodzisław. Miejscowi określili swoją liczbę na ok. 80 osób. W pierwszym
meczu, nasza trochę niezgrana, ale na pewno nieźle już podpita grupa
przegrała z I zespołem gospodarzy 1-3. Nikt się tym jednak specjalnie nie
załamał i w drugim meczu konińscy amatorzy wygrali z tyskim GKSem 2-1.
Naszej radości nie było końca, gdy przy ostatnim wyniku z naszej grupy
okazało się, że awansowaliśmy do ćwierćfinału. A w nim, mimo iż gospodarze
nie szczędzili nam złocistego trunku, znów wygrana! Tym razem, z II
zespołem z Wałbrzycha. Po dramatycznej walce, mecz zakończył się wynikiem
2-1. Radości, śpiewu i lejącego się browara nie brakowało i tym razem.
Niestety nie pomogło to jednak w dalszych rozgrywkach, w półfinale dość
chyba nieszczęśliwie przegraliśmy z Czechami ze Slavii, 2-3, natomiast w
meczu o 3 miejsce, wycieńczeni już grą i nie tylko, ponieśliśmy wysoką
porażkę 1-5 z tyskim GKSem. Ostatecznie 4 miejsce przyjęliśmy z radością,
gdyż wstydu ono nie przynosiło, tymbardziej, że graliśmy egzotycznym jak dla
nas składem. A jak to bywa na tego typu imprezach, nie wynik a dobra
zabawa się liczy, a tej oczywiście podczas całego turnieju w naszych
szeregach nie brakowało. Zwycięzcą turnieju została ekipa Spartakusa
Jelenia Góra, drugie i trzecie miejsce przypadło kolejno Slavii Praga i
Tychom. Na koniec zwycięzcom i najlepszym zawodnikom zostały wręczone
puchary, a wszystkim uczestnikom pamiątkowe, rewelacyjne dyplomy i
drobne upominki. Wszyscy stanęliśmy do wspólnej fotki, jeszcze
wzajemne podziękowania i w zasadzie pierwsza, sportowa część imprezy
dobiegła końca. Na drugiej, która przewidywała zabawę w jednym z
wałbrzyskim lokali niestety nie mogliśmy zostać, a to za sprawą naszych
pojebanych kierowców, którzy uparli się, że pojadą w powrotną drogę bez nas. Wieczorny
melanż odbył się zatem bez nas, choć i tak dla niektórych z nas było
już zdecydowanie wystarczająco grubo. W drodze powrotnej spokój na
całej trasie, mimo iż wracaliśmy składem charakterystycznym po takich
wypadach, czyli prawie wszyscy na zgonie. Po północy, gdy już
dotarliśmy z powrotem do Konina, zadzwonił do nas Kalisz z propozycją
walki. Trochę to dziwne, bo jakoś mieli cały dzień i doskonale wiedzieli, że
droga z Konina na Wałbrzych prowadzi właśnie przez ich miasto.
Żenującym jest także fakt, iż Kaliszacy zawsze próbują wykorzystać jakąś
okazję - tym razem zapewne zdawali sobie sprawę z tego, że będziemy wracać
składem raczej niezdolnym do walki i to chcieli wykorzystać. Szkoda tylko,
że na wszystkie przez nas składane ostatnie oferty do jakiejkolwiek
normalnej konfrontacji – reakcji z ich strony nie było. Na koniec wielkie
podziękowania za zaproszenie i wspaniałą zabawę dla organizatorów turnieju
(wszystko było wzorcowo przygotowane!) a także pozdrowienia dla
pozostałych obecnych ekip. |
|